Nasze ciało jest piękne! Wywiad z Martą Pawelec
Powtórka z biologii: Cześć Marta, swoją działalność opierasz na tworzeniu ilustracji medycznych na których bardzo szczegółowo przedstawiasz ludzkie ciało. W którym momencie zaczęła się Twoja fascynacja anatomią? Czy kończyłaś może studia medyczne lub przyrodnicze?
Marta Pawelec: Nie, skończyłam kierunek, który jest przeciwieństwem ścisłych, metodycznych i rygorystycznych studiów medycznych – jestem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych. Natomiast mój umysł kocha porządek, zawsze dąży do najprostszego rozwiązania problemu, nieustannie szuka odpowiedzi na takie dziecięce “a dlaczego?” W pewnym momencie studiów (a przyszło to dosyć naturalnie, bo praca z modelami, a więc praca z ciałem, była obecna na ASP na co dzień), to dziecięce “a dlaczego” skierowało się właśnie w stronę ciała. Dlaczego stopa ma taki kształt, a łokieć zgina się właśnie w tym miejscu? Co tu pulsuje pod skórą, jaki wpływ na kształt grzbietu modela mają znajdujące się pod jego skórą mięśnie? Zaczęłam szukać odpowiedzi na to natarczywe “dlaczego”: na półce pojawił się pierwszy atlas anatomiczny, później jeszcze jeden, później kolejne. W pewnym momencie zupełnie zrezygnowałam z pracy z modelem, za to kompletnie wciągnął mnie tajemniczy świat, który znajduje się pod naszą skórą. Do tego stopnia, że do dzisiaj, mimo że od mojej pierwszej anatomicznej ilustracji minęło ponad 8 lat, pytania “a dlaczego” wciąż i wciąż padają, napędzając mnie do dalszej pracy.
PzB: Co takiego fascynującego dostrzegłaś w ludzkim ciele, że zdecydowałaś się ilustrować jego elementy i oprzeć na tym swoją karierę artystyczną?
M: Chyba jego tajemniczość i niedostępność. Nie widzisz przecież swoich płuc, a jeśli zupełnie nie interesujesz się anatomią, możesz przeżyć całe życie nie wiedząc do końca jak wyglądają, jak działają i z jakimi strukturami są połączone. Możesz zupełnie ignorować fakt ich istnienia, a mimo to – wciąż istnieć. Bardzo pociąga mnie to, że coś, czego nie widzę i nie mogę dotknąć, determinuje sposób, w jaki żyję. To rodzi moją ogromną ciekawość – chcę poznać wszystkie struktury, którym zawdzięczam to, że mogę tańczyć do ulubionej muzyki, smakować czekoladę, chodzić na długie spacery i rozmawiać z ukochaną osobą. To dla mnie także forma okazywania mojemu ciału szacunku: “wiem czym jesteś, widzę cię i podziwiam twoją pracę”.
PzB: Gdzie szukasz inspiracji? Chodzisz na wystawy pokazujące ludzkie ciało, a może oglądasz horrory 😉 ?
M: Och, nie! Obejrzałam chyba tylko jeden horror w życiu, do dziś żywo go pamiętam i do dziś dotrzymuję danej sobie obietnicy, że nigdy więcej! Najbardziej inspiruje mnie przeglądanie atlasów anatomicznych (szczególnie tych starych, pięknie ilustrowanych), ciekawe książki o ciele i o tym jak ono działa. Lubię też obserwować ludzi wokół mnie.
PzB: Michał Anioł jak tworzył szkice anatomiczne podobno chodził do prosektorium, czy Ty również odwiedzałaś to miejsce czy raczej opierasz się na dostępnej literaturze w tym zakresie?
M: Ponoć nie tylko chodził do prosektorium, a wręcz sam nielegalnie pozyskiwał ciała, na których przeprowadzał sekcje. Marzę o prosektorium bardzo, niestety ze względu na to, że nie skończyłam studiów medycznych, wiele drzwi jest przede mną zamkniętych. Może gdyby praca ilustratora medycznego była w Polsce bardziej popularna i szerzej znana, byłoby mi łatwiej sforsować kilka z nich. Póki co czekam na odmianę, posiłkuję się książkami, atlasami (których mam naprawdę pokaźną kolekcję), zdjęciami, nagraniami i konsultacjami ze specjalistami.
PzB: Z medycznego punktu widzenia najbardziej skomplikowanym organem jest nasz mózg, a wg Ciebie którą z części ciała najtrudniej jest odwzorować?
M: Wiesz, wydaje mi się, że nie ma takiej. Wszystko zależy od tego co chcesz pokazać na ilustracji. Jeśli planujesz np. budowę serca – nie będzie to trudne zadanie. Ale jeśli zabierasz się za rycinę przedstawiającą to samo serce, jednak w towarzystwie żeber, mięśni międzyżebrowych, przepony, tarczycy, przełyku, tchawicy i nerwu błędnego – to robi się naprawdę skomplikowany, wielopoziomowy projekt.
PzB: Z kolei w opinii publicznej przyjęło się, że najbardziej romantycznym i najpiękniejszym organem jest serce, czy również jesteś tego samego zdania? Który z narządów według Ciebie jest w nas najpiękniejszy?
M: Ach, kocham wszystkie! Każda część naszego ciała jest unikalna i pełni niezwykłe funkcje – uwielbiam patrzeć, jak poszczególne struktury łączą się ze sobą w większe systemy, by płynnie i spójnie nas karmić, nosić, umożliwiać śnienie, bieganie, widzenie, śpiewanie. Ale jeśli już miałabym wybierać – absolutnie uwielbiam niezwykłą harmonię mięśni szyi, cudowną, pofałdowaną strukturę móżdżku oraz wnętrze serca – ta piękna plątanina beleczek mięśniowych i energiczny, zdecydowany taniec strun ścięgnistych to widok, który nigdy mi się nie znudzi. Widzisz – coś w tych popularnych osądach na temat serca jednak jest!
PzB: W jaki sposób pracujesz podczas tworzenia takich ilustracji medycznych? Czy preferujesz odręczne szkice na papierze czy może wspomagasz się tabletem i programami graficznymi? Ile czasu zajmuje Ci opracowanie jednego rysunku?
M: Zawsze zaczynam od przeanalizowania poruszanego tematu – uczę się, przeglądam zdjęcia i rysunki, robię szkice. Jeśli jest taka możliwość, rozmawiam ze specjalistą z danej dziedziny. Nigdy nie wskakuję w nową ilustrację bez zapoznania się z jej “tłem” – funkcjami, jakie pełni dana struktura, jej położeniem, sąsiedztwem, unerwieniem itd.
Większość rycin wykonuję ręcznie, automatycznymi ołówkami. Następnie je skanuję i obrabiam w programach graficznych (dodaję kolor i ewentualnie podpisy). Jeśli ilustracja tego wymaga – wykonuję ją w programie graficznym od początku do końca. Ale zdecydowanie wolę pracę ołówkami – lubię czuć pod palcami chropowatość kartki, zwalczać opór sunącego po jej powierzchni grafitu. Czuję, że przez to mam większy kontakt z ilustracją, w jakiś sposób jestem z nią silniej związana. Nie mam tego poczucia, kiedy pracuję wyłącznie poprzez tablet, tworząc coś w wirtualnej przestrzeni.
Nie potrafię powiedzieć ile czasu zajmuje mi stworzenie jednej ilustracji, bo wszystko zależy od tego, jak bardzo skomplikowana jest i ile struktur muszę na nią nanieść. Czy przymierzam się do szczegółowej, realistycznej ryciny czy do schematu z zabiegu? Wszystko zależy od początkowego założenia. Przeważnie są to 3-4 dni robocze, jednak nad ilustracją przedstawiającą cały układ mięśniowy człowieka pracowałam kilka miesięcy!
PzB: W liceum jak i na studiach medycznych uczniowie uczą się anatomii naszego ciała dość szczegółowo. Czy wg Ciebie wiedza anatomiczna jest przydatna w codziennym życiu? Czy miałaś może taką sytuację, że Twoja wiedza z zakresu budowy naszego ciała pomogła Ci w rozwiązaniu jakiegoś problemu?
M: Hmm, ciekawe pytanie. Ale tak, pamiętam jedną taką sytuację! Byłam wtedy na etapie rozszerzania diety mojemu synowi. Jakaś “specjalistka” zaczęła mi wtedy opowiadać o jedzeniu, które “przykleja się do żołądka” (skórka jabłka czy pomidora – na pewno wszyscy znamy ten przesąd!). Mi stanęła przed oczami błona śluzowa żołądka – jej wygląd i funkcje, zaczęłam się wtedy zastanawiać czy faktycznie jest możliwe, żeby cokolwiek się do takiej struktury przykleiło uniemożliwiając trawienie? Dosyć szybko dotarło do mnie, że nie ma takiej możliwości i pani raczej nie jest tak wielką specjalistką od żywienia dzieci, za jaką chciała uchodzić 😉
Myślę więc że tak, jest to wiedza przydatna w codziennym życiu. Szczególnie w aspekcie dbania o swoje ciało. Jeśli na przykład wiesz co się dzieje z mięśniami grzbietu po sześciogodzinnym siedzeniu przed komputerem, starasz się ten czas ograniczać, robić sobie przerwy. I dewiza, która przyświeca mi w zasadzie od początku tworzenia edukacyjnych treści w Internecie: jeśli wiesz jak zbudowane jest twoje ciało, dbanie o nie przychodzi naturalnie. Okazuje się, że nie ma nic groźnego w USG piersi, rozumiesz na czym polega zabieg usuwania migdałków czy nastawianie złamanej nogi. Te wszystkie aspekty tracą swoją złowieszczą, tajemniczą moc – robią się zrozumiałe, namacalne, ludzkie. Dlatego ja zawsze zachęcam do zgłębiania anatomii – ale nie w kontekście akademickim, czyli np. do wkuwania łacińskich nazw wszystkich gałęzi nerwów czaszkowych. Raczej do rozumienia zależności pomiędzy strukturami. Dlatego bardzo lubię pisać o budowie ciała na moim blogu w przystępny, lekki i zabawny sposób. Bo chociaż kocham anatomię przeogromnie, nie znaczy to, że nie mogę się czasem pośmiać ze sposobów, jakie wymyśliła na nasze codzienne funkcjonowanie.
PzB: Z tego co wiemy współpracujesz z różnymi lekarzami i wydawnictwami wykonując różne ilustracje na zlecenie – z jakim najbardziej niestandardowym zamówieniem przyszło Ci się zmierzyć?
M: To zawsze są ilustracje z zabiegów! Bardzo lubię tego typu zlecenia, bo wymagają ode mnie nieszablonowego spojrzenia na daną strukturę anatomiczną. Często także anatomia w tego typu projektach jest mocno nietypowa. Swego czasu wykonywałam szereg ilustracji przedstawiający zabieg rekonstrukcji żuchwy przeprowadzony z użyciem kości strzałkowej i połączonej z nią wyspy skórnej. Kość została ukształtowana w taki sposób, by odtworzyć żuchwę, natomiast z wyspy skórnej został uformowany język. Operacja się udała, oglądałam nagrania, na których pacjent (wcześniej nieposiadający żuchwy ani języka, które stracił w wyniku agresywnego nowotworu) sprawnie przełykał wodę. To było bardzo wzruszające i cieszę się, że w jakiś (choć bardzo niewielki) sposób mogłam być tego częścią.
PzB: Obecnie zajmujesz się ilustrowaniem ludzkiej anatomii, ale czy w przyszłości planujesz rozszerzenie swoich prac o ilustracje obrazujące ciało innych zwierząt? Jeśli tak, to jakie zwierzę najchętniej byś wzięła na warsztat w pierwszej kolejności?
M: Nie, zdecydowanie nie – anatomia człowieka jest tak wymagającą, trudną dziedziną, że nie planuję dorzucać sobie kolejnej. Wiem, że to rozczaruje część moich odbiorców, bo pytania o anatomię zwierząt pojawiają się w mojej skrzynce odbiorczej regularnie. Jednak sposób, w jaki zbudowane jest ludzkie ciało, budzi we mnie głęboki podziw, jest też nadal niewyczarpanym źródłem inspiracji. Nie wyobrażam sobie czerpać z innego.
PzB: W takim razie życzymy aby niekończącego się źródła ispiracji i kolejnych wspaniałych prac. Bardzo dziękujemy za wywiad, a naszych czytelników zapraszamy na stronę Marty gdzie możecie zakupić jej prace w formie m.in plakatu czy też kalendarza. Polecamy!
Marta: Ja również dziękuję za rozmowę, a wszystkim maturzystom życzę powodzenia na maturze!
Zobacz inne artykuły z tego numeru
Brak komentarzy